Sam oceń

Wielokrotnie zgłaszałem w postępowaniu rozwodowym, ale jak „sąd” Zieleniewska-Masłowska i pozostałe 2 sądzące tę sprawę kobiety nic nie reagowały na bicie, znęcanie się (Dzieci to określały, że „mama Im dokucza”), uczenie brzydkich słów typu „huj” (jeden z pierwszych wyrazów, jakie nauczył się mówić mój młodszy Synek), grożenie Dzieciom przez katarzynę i jej konkubenta to zgłaszałem też to w sprawach toczących się przez sądem rejonowym i apelacyjnym w Białymstoku oraz na policji i w prokuraturze. Nikt jednak nic nie zrobił i pomimo nie tylko moralnego i czystoludzkiego, ale też ustawowego i służbowego obowiązku dbania nad bezpieczeństwem i dobrem dzieci przez sądy, sędziów, prokuratorów i policjantów to nikt z nich nic nie zrobił, by moje Dzieci nie były bite, nikt Im nie groził, nie były demoralizowane itd, a większość spraw, które zgłosiłem nadzorowała i zarwierdzała odmowy wszczęcia jedna pani prokurator Marzanna Mielewczyk-Olszewska. Zaskakujące jest, że widząc całkowity brak reakcji ze strony tych, którzy powinni ścigać naruszenie prawa, a tym bardziej dbać o bezpieczeństwo i dobro malutkich i bezbronnych dzieci zgłaszałem sprawy w różnych komendach wielokrotnie też wskazywałem, że wnoszę, by sprawę poprowadził któryś z panów policjantów i nadzorował któryś z panów prokuratorów to ostatecznie niemal wszystkie moje sprawy, nawet z różnych jednostek policji prowadziły kobiety i finalnie niemal je wszystkie umarzała jedna pani prokurator Marzanna Mielewczyk-Olszewska. Czyżby tak jak wyginęło sprawiedliwe stosowanie prawa i dbanie o bezpieczeństwo i dobro dzieci wyginęli też wszyscy panowie policjanci, panowie prokuratorzy i panowie Sędziowie? Pomimo tego co mnie spotkało nie mam awersji ani uprzedzenia do Kobiet, ale do głupich, a nawet często gorzej, że nie tyle głupich a inteligentnych i perfidnych, stronniczych, cynicznych i zezwalających na bicie, znęcanie się, krzywdzenie i demoralizację bezbronnych dzieci „ludzi” zawsze będę miał.

 

Walczmy z bezkarnością sędziów, prokuratorów

i urzędników.

 

Zróbmy wszystko, by ich odpowiedzialność nie była jedynie fikcyjna – jak jest obecnie, a by odpowiadali materialnie całym swoim majątkiem i karnie i by ich sprawy nie rozstrzygali jedynie ich koleżanki i koledzy (bo zawsze zostaną uniewinnieni i dalej nie poniosą żadnej odpowiedzialności) – dopiero wtedy skończy się ich bezkarne łamanie prawa.

Naciskajmy na posłów i senatorów lub zbierzmy podpisy i zróbmy inicjatywę obywatelską by ustawa o odpowiedzialności sędziów, prokuratorów i urzędników państwowych rzeczywiście zaczęła funkcjonować i by nie byli bezkarni i za nic nie odpowiadali jak jest obecnie.

 

Da się.
Jednak to dopiero początek i niestety bardzo mały wyjątek od powszechnej reguły braku odpowiedzialności i bezkarności tak postępujących.
Zróbmy wszystko, by osoby, które są odpowiedzialne za takie łamanie prawa rzeczywiście odpowiedziały za swoje działania – zarówno całym swoim majątkiem jak i karnie.
Dopiero jak taki prokurator, urzędnik czy sędzia będzie musiał „ze swojej kieszeni” zapłacić te miliony, które przez niego traci Skarb Państwa (a tak naprawdę my jako każdy z podatników, którzy płacimy za jego łamanie prawa) to następny się zastanowi czy prawo złamać.

Upomnijmy się, aby za ich postępowanie zapłacili oni sami. Niech teraz te koszty zostaną ściągnięte z ich prywatnego majątku, a nie my – każdy z podatników musimy za to płacić – jak jest obecnie!