W normalnych warunkach nigdy bym nikogo nie nagrywał, ani tym bardziej nie publikowałbym takich nagrań. Niestety jak funkcjonariusze państwowi łamią prawo to nie są to normalne warunki. W sytuacji łamania podstawowych praw jednostki (tak moich jak i innych tak traktowanych osób) i to w tak perfidny, cyniczny i niedający praktycznie żadnej możliwości obrony sposób, konieczne jest publiczne prezentowanie tego co wyczyniają i piętnowanie takich osób. Cynicznie, tendencyjnie i bezprawnie łamiąc prawo i krzywdząc inne osoby ewidentnie nie powinni wykonywać swoich zawodów. Korzystając z takich instytucji prawnych jak obrona konieczna, stan wyższej konieczności i obywatelskie nieposłuszeństwo (z których tu korzystam) warto, by każdy otwarcie mówił o tym co wyprawiają. Publicznie trzeba potępiać i piętnować takie osoby, by jak to rzekł klasyk już więcej nigdy nikogo nie krzywdziły, bo nie zasługują nawet, by mówić im „dzień dobry”.
Zróbmy wszystko, by przeciwdziałać takim praktykom, bo może Ty droga/i Czytająca/y będziesz następna/y, którą/ego tacy „urzędnicy” bezkarnie wykończą.
Aby zdewaluować moje słowa o łamaniu prawa przez sędziów, biegłych, komorników, prokuratorów i policjantów wydano opinie, że mam urojenia. Jeśli ja mam urojenia to niech przemówią obiektywne i w pełni bezstronne dowody.
„Nie ważne jaką głupotę wydacie. Ważne, abyście dali radę jakoś to uzasadnić” – słowa sędziego, jednego z byłych prezesów Sądu Apelacyjnego w Białymstoku do nas – aplikantów sądowych podczas zajęć na aplikacji przygotowującej nas aplikantów sądowych do wykonywania zawodu sędziego.
Zawsze najważniejsza była mi prawda i będę o nią walczył, by ograniczyć krzywdzenie następnych ludzi przez tych, którzy to robią.
Przeczytaj proszę całość.
Obecnie cały czas toczy się walka o sądy pomiędzy obozem rządzącym i opozycją. Nie chcę, by to co piszę było poczytane jako opowiadanie się po którejkolwiek ze stron. Chodzi mi jedynie o prawdę, która w dzisiejszych czasach niestety zanika pomiędzy przerzucaniem się tym, czy wasi politycy są gorsi czy nasi, bo zrobili coś, czego nigdy zrobić nie powinni, czy wasi sędziowie są gorsi czy nasi itd. Jakoś mało kto w dzisiejszych czasach zauważa – już nawet nie mówię o tych, którzy w pełni świadomie manipulują faktami i kłamstwem, że zło jest zawsze złem, niezależnie w czyim jest wykonaniu i zamiast przerzucać się tematami wypadałoby zająć się złem w każdej jego postaci, którym ani policja, ani prokuratura, ani sądy, ani inne władze zajmować się nie chcą, a takie traktowanie i w pełni świadoma manipulacja przez tych, którzy to czynią różnych przejawów zła prowadzi jedynie do wypaczenia i znieczulicy.
Zdaję sobie sprawę, że to co tu przeczytasz będzie często dość zaskakujące, nawet być może wręcz niewiarygodne – bo większości ludziom, którzy nigdy nie mieli do czynienia z sądownictwem będzie nie do pojęcia że coś takiego może mieć miejsce, ale niezależnie od tego czy mi uwierzysz wszystko co tu napisałem jest szczerą prawdą i niestety z przykrością muszę stwierdzić, że wszystko miało miejsce w rzeczywistości.
„Nie ma bowiem nic ukrytego co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie miało być poznane i nie miało wyjść na jaw” – Mat. 10, 26
Chciałem napisać to później, abyś po przeczytaniu całości moich wskazań zrozumiał dlaczego zaapeluję o to, co jest w tym akapicie. Nie jest to ani chęć odgrywania się na kimkolwiek, nie jest to nagonka na wszystkich sędziów i wskazywanie, że wszyscy sędziowie są źli, bo znam bardzo wielu bardzo dobrych Sędziów – a wręcz takich jest znaczna większość, ani chęć karania niewinnych i przestrzegających prawa, ani tym bardziej nie jest to jakakolwiek chęć obalania czy krytykowania jakiegokolwiek rządu, opcji politycznej, ustroju itd., ale nie wiem czy doczytasz do końca, więc już teraz apeluję do wszystkich z nas, w tym do Ciebie – zbierajmy podpisy (inicjatywa ustawodawcza obywateli) i naciskajmy na Posłów, Senatorów i Prezydenta, by zmienili ustawę „Prawo o ustroju sądów powszechnych” z dnia 27 lipca 2001 r. (Dz.U. Nr 98, poz. 1070 z późn. zm.) i wprowadzili w końcu RZECZYWISTĄ odpowiedzialność ŁAMIĄCYCH PRAWO osób wykonujących zawód sędziego, By nie tylko „odpowiadali” jak dotychczas czysto teoretycznie, a by zwykli ludzie przez nich pokrzywdzeni mogli skutecznie domagać się ich odpowiedzialności (czego obecnie nie mogą), wnosić przeciwko łamiącym prawo sędziom skuteczne pozwy i akty oskarżenia i domagać się ich odpowiedzialności – w tym finansowej i aby była to rzeczywista odpowiedzialność, a nie jak dotychczas rozpoznawana przez podobne im osoby, które zamiast przestrzegać i stosować prawo łamią je orzekając, że sędzia wziął (ukradł) albo nie zastosował przepisu prawa przez roztargnienie – czego przykłady mamy w ostatnich czasach. Czym różni się taki „sędzia, który wziął przez roztargnienie” czy nie zastosował koniecznego przepisu prawa od zwykłego złodzieja czy przestępcy, który zniszczył by Ci życie?
Apeluję do Pana Prezydenta, Posłów i Senatorów – zmieńcie ustawę „Prawo o ustroju sądów powszechnych” i wprowadźcie nie jak dotychczas czysto teoretyczną i iluzoryczną, a rzeczywistą odpowiedzialność urzędników i sędziów – wierzę, że prawdziwym Sędziom przestrzegającym prawa nie będzie to żadnym problemem, a by rzeczywista odpowiedzialność była po to, by ci co też zostali mianowani sędziami a łamią prawo nie czuli się i nie byli całkowicie bezkarni wiedząc, że i tak nikt im nic nie zrobi!
Przestrzeganie i łamanie prawa
Na studiach w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie miałem zajęcia z prawa, na których prowadzący podawał przepis prawny, by zaraz później uczyć studentów jak go obejść. Później jednak rozpocząłem studia na uniwersytecie na kierunku prawo, gdzie dzięki kilku bardzo dobrym profesorom, których miałem wielką przyjemność spotkać w swym życiu zrozumiałem, że obchodzić prawo jest bardzo łatwo, ale znacznie wyższą szkołą jest szanować i przestrzegać prawa. Wiem, że obecnie terminy sprawiedliwość i prawo kojarzą się przede wszystkim z partią polityczną, którą jedni popierają, a drudzy próbują jak tylko umieją krytykować. Bardzo nad tym ubolewam, bo terminy te powinny mieć swoje prawdziwe znaczenie. W każdym razie mi te terminy zawsze wiele znaczyły, były i dalej są bardzo ważne, choć straciłem wiarę w ich wartość dla innych, w tym przede wszystkim wielu tym, którym powinny być najważniejsze – osobom sprawującym funkcję sędziego.
Znam wiele osób wykonujących zawód sędziego. Ukończyłem aplikację sądową, przez wiele lat pracowałem w Sądzie Rejonowym w Białymstoku (w 2 wydziałach karnych i 2 wydziałach cywilnych), a później Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku (w wydziale karnym, a następnie w wydziale pracy i ubezpieczeń społecznych) – zobacz sekcję „o mnie”. Potem wykonywałem pracę adwokata, a następnie radcy prawnego. Przez ten okres poznałem i prawdziwych Sędziów – Osoby, które darzę wielkim szacunkiem i respektem, które z pełnym zaangażowaniem wykonują swój zawód kierując się przy tym zarówno najwyższą moralnością, sprawiedliwością jak i literą prawa. Przed takimi Osobami zawsze będę czoła chylił i nie Oni będą przedmiotem dalszego opisu. Poznałem jednak w swym życiu też inne osoby, piastujące stanowisko sędziego. Poczynając już od 1. roku aplikacji byłem aplikantem sędziego K. – przewodniczącej wydziału karnego, obecnie sędziego Sądu Okręgowego w Białymstoku, która lubowała się w wypuszczaniu groźnych przestępców. Po którymś z takich przypadków jako młody adept i potencjalny przyszły sędzia zacząłem dopytywać się czemu takie orzeczenia wydaje. Jak zapytałem pierwszy raz (oczywiście bardzo grzecznie) sędzia K. aż zaniemówiła – była zszokowana, że przyszedł jakiś gówniarz, aplikant 1. roku i dopytuje się o zasadność jej orzeczeń. Po którymś z kolejnych tego typu orzeczeń sędziego K. (dotyczył osoby kilkadziesiąt razy skazanej za rozboje, ciężkie pobicia, kradzieże, kradzieże z włamaniami, która ostatnio została złapana na handlu narkotykami przed szkołą i nawet w aktach sprawy były załączone przechwycone od niej grypsy do kolegów za murem, by „wpierdolić dla świadków, by odwołali swoje zeznania”) gdy znowu zapytałem panią sędzię K. czym się kierowała wydając takie orzeczenie sędzia K. wskazała mi jedynie „jeśli kiedykolwiek zostanie pan sędzią to będzie pan orzekał jak chce. Puki co będzie pan robił to, co ja chcę”. Na moje zapytania odpowiedziała jednak słowami, które do dnia dzisiejszego dźwięczą mi w pamięci „doskonale zdaję sobie sprawę, że nie dalej jak za 2 tygodnie on znowu wróci do więzienia z nowym przestępstwem, ale chciałam mu pokazać, że jest zły”. Muszę przyznać, że tym razem ja byłem bardzo zszokowany taką odpowiedzią. Odpowiedziałem jedynie „pani sędzio, on doskonale wie, że jest zły, bo popełnił już tyle przestępstw, wielokrotnie był karany, wielokrotnie warunkowo wypuszczany i zawsze wracał. Nie trzeba go do tego przekonywać, a skutkiem pani działania będzie jedynie to, że ci świadkowie będą musieli jedynie długo swoje zdrowie leczyć i wstawić sobie nowe zęby”. Nic to jednak sędziego K. nie wzruszyło. Później jedynie koleżanki z innych wydziałów pracujące w sekretariatach mnie ostrzegały „Wiesiek przystopuj, bo wszyscy sędziowie co dnia z rana zbierają się u niej na kawie i wiesz jaką opinię ci wystawia”. Czy można jednak siedzieć cicho w obliczu takiego postępowania? Ja nie potrafiłem. Czy sędzia K. złamała prawo? Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że teoretycznie nie, bo przepisy art. 66, 69 czy 77 k.k. dopuszczają przecież możliwość poddawania przestępcy próbie. Ale jak się weźmie pod uwagę rzeczywiste przesłanki możliwości zastosowania tych przepisów, a do tego pozostałe przepisy, które powinny znaleźć zastosowanie jak choćby dotyczące zasad wymiaru kary (art. 53 k.k. i następne) itd. to jednoznacznie trzeba stwierdzić, że prawo zostało przez sędziego K. wielokrotnie złamane i wiele osób przez takie sądzenie sędzi K. musiało i pewnie dalej musi dużo wycierpieć.
Często słyszy się, że całkowicie niedorzeczne wyroki są przez to, że prawo jest złe. NIE, zazwyczaj TO NIE PRAWO JEST ZŁE! Prawo dopuszcza różne możliwości – np. osobę, która popełniła przestępstwo sędzia może teoretycznie albo wypuścić, albo wsadzić do więzienia na wiele lat. Jednak mimo tej teoretycznej dowolności nie może kiedy chce zrobić co mu się chce, bo prawo też zastrzega wiele przesłanek kiedy może skorzystać z odpowiednich instytucji (przepisów), a gdy ich nie przestrzega to łamie prawo. Podobnie jest w sprawach cywilnych, w których sędzia teoretycznie ma znacznie większe możliwości by wydać wyrok korzystny dla której chce, albo której bardziej mu zależy strony, już nie wspominając o nauce, którą będąc aplikantami sądowymi – hipotetycznie przyszłymi sędziami, przekazywali nam sędziowie prowadzący zajęcia z nami i kilkudziesięcioma rocznikami przed moim rocznikiem „Nie ważne jaką głupotę wydacie. Ważne, abyście dali radę jakoś to uzasadnić”. Jakoś – bardziej lub mniej mądrze, a nawet całkowicie głupio można każdą sprawę. Ale czy to znaczy, że takie orzeczenie jest zgodne z prawem, albo ten, kto je wydał postąpił zgodnie z prawem? Zazwyczaj niestety nie, choć w 99.99% przypadków nie poniesie za to żadnej odpowiedzialności, a będą przez niego cierpieć niesprawiedliwie skrzywdzeni przez takiego stronniczego i łamiącego prawo sędziego ludzie. Między innymi dlatego jest tyle głupich orzeczeń, bo praktycznie ci co je wydają dokładnie wiedzą, że za nic nie są odpowiedzialni i skrzywdzone przez nich osoby nie dadzą rady nic zrobić dla takiego „sędziego” – celowo piszę w cudzysłowie, bo dla mnie ktoś, kto stronniczo, tendencyjnie i cynicznie łamie tak prawo, swoje ślubowanie złożone przed objęciem stanowiska i orzeka niezgodnie z prawem, sędzią określany być nie powinien. Kiedyś przyjmowano nawet, że z wyrokami się nie polemizuje, ale czy na pewno? Czy mamy się godzić nawet na kretyńskie orzeczenia tylko dlatego, że ten, kto to wydał tak chce? Zdecydowanie nie, zwłaszcza, że niestety takich orzeczeń pojawia się coraz więcej i trzeba o tym głośno mówić, a sędziów, którzy wydają takie łamiące prawo orzeczenia powinno się wykluczyć z tego zawodu, by już więcej nikogo swym łamaniem prawa i stronniczością nie krzywdzili – do czego teoretycznie powstała nawet odpowiednia procedura, jednak przez „kastę wybranych” niemalże całkowicie nie ma zastosowania. Niemalże we wszystkich nonsensownych i rażąco niesprawiedliwych orzeczeniach problem jest nie w złym prawie, a w tym, że to stosujący je sędziowie naginają obowiązujące prawo, obchodzą je i wykorzystują w różny sposób, z różnych powodów i do różnych celów, wydając tak niedorzeczne i niesprawiedliwe orzeczenia.
Czasem bywało naprawdę „ostro” – o czym piszę poniżej w sekcji „Dorabianie i cuda” Do tego stopnia, że powiedziałem ówczesnemu przełożonemu – sędziemu S, którego byłem asystentem w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku, że jak pan sędzia utrzyma orzeczenie sądu I instancji (co też chciał zrobić) to pójdę do mediów. Pan sędzia S. wydarł się na mnie okropnie, ale na szczęście nie złamał prawa i zmienił wspomniane orzeczenie sądu okręgowego.
Byli też jednak i prawdziwi Sędziowie, których byłem aplikantem albo asystentem jak choćby moi następni patroni albo przełożeni – Pan Sędzia Marek Leszczyński, Pani Sędzia Małgorzata Sawicka, Pan Sędzia Wojciech Jabłoński, Pan Sędzia Sławomir Głowacki i Inni, którzy otwarcie mi mówili „wiem, jaką opinię panu niektórzy wystawiają, ale u mnie ma pan czyste konto i rozumiem pana wskazania”. Prawdziwym Sędziom – nie łamiącym prawa i bezstronnie traktującym strony – zawsze należy się szacunek i (nie chcę się wywyższać i robić z siebie nie wiem kogo) u mnie zawsze będą go mieli. Podejrzewam, że prawdziwym i niełamiącym prawa Sędziom nigdy nie będzie przeszkadzało wprowadzenie realnej procedury karania tych, którzy prawo łamią – po to zostali Sędziami i wykonują ten zawód, by prawo było przestrzegane. Potwierdzają to rozmowy z takimi Sędziami, z których jasno wynikało, że nie mają nic przeciwko temu, by eliminować ze swego grona „czarne owce”.
Dorabianie i cuda.
Chyba nikogo nie zdziwi jak napiszę, że większość ludzi próbowała, próbuje, albo będzie próbowała dorobić do wynagrodzenia. Jak dorabiamy – każdy w zależności od swoich możliwości i umiejętności. Jedni dorabiają otwierając dodatkową działalność gospodarczą lub firmę, drudzy biorąc dodatkowe zlecenia wykonywane poza regularnie wykonywaną pracą albo w inny sposób. To normalne – wynika z ukształtowanej przez tysiące lat psychiki ludzkiej i nieustannego dążenia do „więcej”.
Sędziowie „dorobić” mogą jedynie poprzez pracę na uczelniach, na których najczęściej jednak nie pracują. Zgodnie z art. 86 [Dodatkowe zatrudnienie] ustawy „Prawo o ustroju sądów powszechnych” z dnia 27 lipca 2001 r. (Dz.U. Nr 98, poz. 1070 z późn. zm.), dalej „USP”
§ 1. Sędzia nie może podejmować dodatkowego zatrudnienia, z wyjątkiem zatrudnienia na stanowisku dydaktycznym, naukowo-dydaktycznym lub naukowym w łącznym wymiarze nieprzekraczającym pełnego wymiaru czasu pracy pracowników zatrudnionych na tych stanowiskach, jeżeli wykonywanie tego zatrudnienia nie przeszkadza w pełnieniu obowiązków sędziego.
§ 2. Sędziemu nie wolno także podejmować innego zajęcia ani sposobu zarobkowania, które przeszkadzałoby w pełnieniu obowiązków sędziego, mogło osłabiać zaufanie do jego bezstronności lub przynieść ujmę godności urzędu sędziego.
§ 3. Sędzia nie może:
1) być członkiem zarządu, rady nadzorczej lub komisji rewizyjnej spółki prawa handlowego;
2) być członkiem zarządu, rady nadzorczej lub komisji rewizyjnej spółdzielni;
3) być członkiem zarządu fundacji prowadzącej działalność gospodarczą;
4) posiadać w spółce prawa handlowego więcej niż 10% akcji lub udziały przedstawiające więcej niż 10% kapitału zakładowego;
5) prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem bądź pełnomocnikiem w prowadzeniu takiej działalności.
Sędziowie nieźle zarabiają, ale nie aż tak dobrze, by mieć olbrzymie majątki – po kilka drogich nieruchomości itd. czy prowadzić życie na poziomie, na którym prowadzą. Skąd zatem tak duże majątki u niektórych sędziów skoro z wynagrodzenia, które otrzymują nie mogli by sobie na to pozwolić?
Cuda
Widziałem w swym życiu kilka cudów. Jednym z nich było dla mnie narodziny moich Dzieci. Jednak podczas pracy w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku widziałem wiele innych „cudów” – bo jak inaczej nazwać orzeczenia, dzięki którym pozostawały bezkarnymi, ewentualnie płaciły bardzo niskie kwoty osoby, które np. nakradły lub na narkotykach zarobiły miliony złotych, nie oddając niczego i nie odbywając żadnej innej kary? Między innymi takie orzeczenia zapadały w Sądzie Okręgowym w Białymstoku, a następnie były zatwierdzane w Sądzie Apelacyjnym. Jak powiedziałem dla swego ówczesnego sędziego przełożonego, którego byłem wtedy asystentem przy kolejnym z takich „cudów”, w ramach którego osoba, która na narkotykach zarobiła ponad 6 mln. zł, a wychodziła po miesięcznym tymczasowym aresztowaniu płacąc jedynie niecałe 3000 zł, że jak zatwierdzi takie orzeczenie sądu okręgowego – co sędzia kazał mi napisać, to pójdę do mediów, to sędzia S. wydarł się na mnie na pół sądu, ale tamtym razem prawo nie zostało złamane. O ile dziwne orzeczenia wydawane przez niektórych sędziów sądu rejonowego (jak choćby wcześniej wspomnianej sędzi K.) najczęściej zastanawiały czy sędzia ta wydaje takie orzeczenia z obawy o swoją pracę – może myślała, że gdyby nie było przestępców na ulicach nie byłaby potrzebna, o tyle podczas pracy w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku coraz częściej cisnęło się przekonanie, że już nie o samo podejście, „dobroduszność i miłosierdzie” chodzi. Może były to „cuda”, może przejawy dobroduszności i wielkiej wyrozumiałości niektórych sędziów, ale może niektórym osobom interesy popsułem.
Nikogo nie usprawiedliwiam, bo nie tak powinno być, ale myślisz, że sędziowie to nie ludzie – mający tak jak inni ukształtowaną psychikę i chcący „więcej”? Że wybiera się na sędziów i wykonują zawód sędziego jedynie osoby o nieposzlakowanym charakterze, wielkiej godności, sprawiedliwości i przekonaniu by bezstronnie i zgodnie z prawem stosować prawo (sądzić)? Czy dopiero teraz sędziowie zaczęli łamać prawo, kierować się interesami i krzywdzić innych ludzi? Już w Biblii zapisano (Dzieje Apostolskie, 23.3), że Apostoł Paweł będąc sądzony przed arcykapłanami i Radą Najwyższą:
„Wtedy rzekł Paweł do niego: Uderzy cię Bóg, ściano pobielana; zasiadłeś tu, aby mnie sądzić według zakonu, a każesz mnie bić wbrew zakonowi?” Mat. 23, 27 Ezech. 13, 10-15, III Mojż. 19, 15. Już nie wspominając o najbardziej niesprawiedliwym sądzie Jezusa Chrystusa.
Jak to najtrafniej ujęła jedna z moich koleżanek – obecnie Sędzia Sądu Rejonowego (nie podaję którego, by nie była szkalowana) o realiach wyboru na sędziego:
„jeździsz jak głupi po tych castingach [zgromadzenia sędziów, którzy dokonują wyboru osoby na sędziego], robisz z siebie małpę przed bandą baranów, którzy przyszli tam sobie pogadać tylko dlatego, że musieli, nikogo nie obchodzi co do nich mówisz i nikt cię nie słucha bo i tak z góry wiadomo kto zostanie wybrany”.
Art. 178 ust. 1 Konstytucji RP „Sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu podlegają Konstytucji oraz ustawom.
Art. 82 [Obowiązki] ustawy „Prawo o ustroju sądów powszechnych” z dnia 27 lipca 2001 r. (Dz.U. Nr 98, poz. 1070 z późn. zm.)
§ 1. Sędzia jest obowiązany postępować zgodnie ze ślubowaniem sędziowskim.
§ 2. Sędzia powinien w służbie i poza służbą strzec powagi stanowiska sędziego i unikać wszystkiego, co mogłoby przynieść ujmę godności sędziego lub osłabiać zaufanie do jego bezstronności.
Art. 66 [Ślubowanie]
1. Przy powołaniu sędzia składa ślubowanie wobec Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej według następującej roty:
,,Ślubuję uroczyście jako sędzia sądu powszechnego służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, stać na straży prawa, obowiązki sędziego wypełniać sumiennie, sprawiedliwość wymierzać zgodnie z przepisami prawa, bezstronnie według mego sumienia, dochować tajemnicy prawnie chronionej, a w postępowaniu kierować się zasadami godności i uczciwości.”; składający ślubowanie może dodać na końcu zwrot: ,,Tak mi dopomóż Bóg.”.
Sędziowie dobrze zarabiają – kilka razy więcej niż większość ludzi, ale nawet przy takim wynagrodzeniu część osób nie zarobiłaby na majątek, który mają czy życie, które prowadzą. Zgodnie z art. 86 ustawy „Prawo o ustroju sądów powszechnych” „Sędzia nie może podejmować dodatkowego zatrudnienia, z wyjątkiem zatrudnienia na stanowisku dydaktycznym, naukowo-dydaktycznym lub naukowym”. Myślicie, że wszyscy, którzy chcą dorobić uczą na uniwersytetach? Każdy dorabia adekwatnie do swoich możliwości i umiejętności. Myślisz, że część z osób wykonujących zawód sędziego nie chce dorobić, nie dorabia – że to nie są ludzie, którzy też jak większość chce „więcej”? Myślisz, że zdarma racji wprowadzono do kodeksu karnego przestępstwa urzędnicze i przewidziano specjalny tryb (niestety niedziałający) sądzenia sędziów? Myślisz, że głośne afery telewizyjne, w których sędziowie kradli pendrajwy czy inną elektronikę ze sklepów czy „brali przez roztargnienie” cudze pieniądze na stacjach benzynowych, czy sędzia, która za męża ściągała pożyczone i już wcześniej oddane pieniądze – o których głośno było w mediach to ewenement? Myślicie, że część z orzeczeń, o których słyszy się w telewizji, radiu czy czyta się w prasie lub internecie to jedynie „cuda, dobroduszność i wyrozumiałość” wydających je sędziów, czy może czasem może wchodzić w grę też coś więcej? Z wieloletniej pracy w sądownictwie z przykrością mogę zapewnić, że o znacznej większości „cudów” nikt nawet nie mówi, a cierpią przez takich „cudotwórców” pokrzywdzeni przez nich zwykli ludzie. Nic dziwnego, że już dawno zwykło się mówić „prawo w Polsce jest jak pajęczyna, bąk się przebije ugrzęźnie muszyna”. Tak ma być? To jest wymiar sprawiedliwości i to „państwo prawa”, o którym mówi art. 2, czy działanie na podstawie i w granicach prawa – o którym mowa w art. 7 Konstytucji RP?
Nie mogąc na to patrzeć złożyłem ostatecznie wypowiedzenie z pracy w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku, ale namówili mnie, bym rozwiązał stosunek pracy za porozumieniem stron, co też ostatecznie zrobiłem.
Najbardziej na moje dotychczasowe życie wpłynęła jednak Bogusława Zieleniewska-Masłowska – sądząca moją sprawę sygn. I C 856/18 w Sądzie Okręgowym w Białymstoku, której jednak sędzią nazwać nie mogę, bo jak nazwać sędzią kogoś, kto bez żadnych skrupułów łamie prawo i bezpodstawnie wykańcza jakiekolwiek osoby (wszystkich ojców).
Z Bogusławą Zieleniewska-Masłowską po raz pierwszy spotkałem się już jako aplikant odbywając aplikację sądową gdzie już wtedy spotkałem się z wielką dyskryminacją i całkowitym brakiem bezstronności w wykonaniu B. Zieleniewska-Masłowskiej. Praktykując w ramach aplikacji sądowej w wydziale cywilnym Sądu Okręgowego w Białymstoku pewnego dnia zachorował protokolant i zostałem skierowany do protokołowania na sprawach prowadzonych przez B. Zieleniewska-Masłowską. Protokołując zauważyłem, że każdy mężczyzna był uznawany przez B. Zieleniewska-Masłowską za winnego nawet zanim wszedł na salę rozpraw, już nie wspominając, że wyroki były przygotowane zanim odbyły się rozprawy. Wierząc jeszcze wtedy w bezstronność i sprawiedliwe orzekanie przez sędziów w przerwach pomiędzy sprawami jako młody adept sztuki sądowej wielokrotnie dopytywałem się sądu czemu akurat takie orzeczenia zapadają, skoro materiał dowodowy zgromadzony w sprawach (z aktami zapoznałem się przed sprawami) i wskazania zeznających na sprawach osób nijak nie przemawiały za takimi przyjęciami, jednak moje pytania były całkowicie ignorowane. Za to na koniec dnia od B. Zieleniewska-Masłowskiej usłyszałem jedynie pytanie „czy ma pan żonę?”. Jeszcze wtedy nie byłem żonaty więc zdziwiony odparłem, że nie, bo w mojej ocenie okoliczność ta nijak się nie miała do sprawiedliwego i rzetelnego orzekania. Jednak jeszcze bardziej zaskakująca była reakcja B. Zieleniewska-Masłowskiej, która moje pytania i odpowiedź skwitowała jedynie bardzo warczącym i niezmiernie nacechowanym emocjonalnie stwierdzeniem „więc co pan może wiedzieć!”. Może nie wiedziałem jeszcze wtedy jak to jest mieć żonę, ale doskonale wiedziałem, że część orzeczeń, które zapadły nijak nie miały nic wspólnego ani z bezstronnością Sądu, ani tym bardziej choć z elementarną sprawiedliwością czy choćby przyzwoitością.
Więcej o Bogusławie Zieleniewska – Masłowskiej przeczytaj w zakładce „sędzia Zieleniewska – Masłowska”.
Obecnie Bogusława Zieleniewska-Masłowska sądzi zapoczątkowaną przeze mnie (z uwagi na pobicie przez moją jeszcze „żonę” naszego Synka) sprawę sygn. I C 856/18, w której cały czas stronniczo, tendencyjnie i cynicznie łamie prawo, bo wie, że nie ponosi żadnej odpowiedzialności za to, co wyrabia, w której Bogusława Zieleniewska-Masłowska:
– nawet w najmniejszym stopniu pomimo obowiązku nie reaguje na bicie Dzieci i znęcanie się nad Dziećmi
– wydaje sprzeczne z powszechnie obowiązującym prawem i z całkowitym jego pominięciem orzeczenia
– naciągając prawo (bezprawnie) pozbawiła mnie Dzieci, które są mi najważniejsze
– pozbawiła moje Dzieci kochającego ojca
– skazała Dzieci na bycie z pozwaną, która:
· bije Dzieci i znęca się nad Dziećmi (Synek wskazuje, że mama Im dokucza) – co potwierdzają setki dowodów złożonych w aktach sprawy, w tym m.in. dziesiątki nagrań wypowiedzi Dzieci, że matka ich bije i im dokucza, zdjęcia uszkodzeń ciała Dzieci itd.
· z którą Dzieci nie chcą być i nigdy nie chciały do niej wracać
· która dla pieniędzy własnego Synka zrobiła niepełnosprawnym wmawiając mu chorobę, której nie ma, a chciała też i drugiego – czym skrzywdziła swoje własne Dziecko już na całe życie, bo już zawsze Synek będzie myślał, że jest chory, inny, gorszy – i zrobił to w pełni świadomy psycholog, którym jest pozwana
· przez której nieumiejętną opiekę Synek musiał przejść zagrażający jego życiu zabieg w uśpieniu – przez miesiąc matka nie reagowała na zgłaszany przez Synka ból ucha, później zaczęła lecieć krew z uszka Synka i dopiero po 3 dniach jak leciała krew z uszka Dziecka pozwana zgłosiła się z synkiem do lekarza, a następnie szpitala (nie mogłem zareagować, bo wywiozła synka i bezprawnie uniemożliwiła mi kontakt z Dziećmi, a o problemie poinformowała mnie dopiero jak Synek był już w szpitalu przed zabiegiem)
· wielokrotnie narażała i pewnie dalej naraża Dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia a nawet życia przez połknięcie trucizny na karaluchy, szkła i silnej chemii – na zabawę którymi pozwalała Synkowi
· najprawdopodobniej jest chora na schizofrenię – tak jak jej babka (choroba dziedziczna) i stanowi ogromne zagrożenie dla Dzieci
– skazała Dzieci na demoralizację i przebywanie z pozwaną i jej nieokrzesanym konkubentem, który bez żadnego zastanowienia rzuca „kurwami” przy Dzieciach, o którym Synek mówi, że „do niczego się nie nadaje”, a przez których jednym z pierwszych słów, których nauczył się mój młodszy Synek jest „huj”
– stronniczo i tendencyjnie łamiąc powszechnie obowiązujące prawo wykończyła mnie psychicznie, fizycznie i finansowo
– stronniczo i tendencyjnie zezwala na łamanie przez pozwaną nawet jej własnego (sądu) postanowienia o zabezpieczeniu
– stronniczo (łamiąc prawo i własne ślubowanie) wnioski pozwanej rozpoznaje w 3 dni, a moje leżą bez rozpoznania już od prawie 2,5 roku
– stronniczo nie przeprowadza, a nawet nie dopuszcza składanych przeze mnie dowodów
– grozi mi i to nawet podczas rozprawy
Wszystkie dowody na poparcie mych słów znajdują się w aktach sprawy i znajdą się na tej stronie, ale na razie nie mogę ich ujawnić z uwagi na fakt, że sprawa toczy się niejawnie, a dodatkowo B. Zieleniewska-Masłowska groziła mi i to podczas rozprawy jak ujawnię fakty łamania przez nią prawa. Niemniej jednak wszystkie fakty i dowody z tego postępowania zostaną tu opublikowane.
Obecnie podejrzewam, że na zlecenie pozwanej, która zawsze przejawiała podejście „jak da się coś „załatwić” to trzeba załatwić”, pomijając tok procesu, złożone wnioski dowodowe i powszechnie obowiązujące prawo Bogusława Zieleniewska-Masłowska najwyraźniej chce szybko zakończyć postępowanie (być może moja cudzołożna „żona” przyszła z brzuchem i „nieformalnie” zażądała szybkiego zakończenia postępowania), ponieważ pomimo wielu nieprzeprowadzonych dowodów B. Zieleniewska-Masłowska na najbliższym posiedzeniu chce już przesłuchiwać strony (pomimo nieprzeprowadzenia postępowania dowodowego), co wskazuje na zakończenie postępowania.
Jeśli możesz drogi Czytelniku coś zrobić w tej sprawie (oczywiście zgodnie z prawem, np. wstąpić do postępowania) proszę pomóż mi – będę Ci za to wdzięczny. Dodatkowo wpływając na bezkarność stronniczych i łamiących prawo sędziów pomożesz być może nie tylko sobie, ale i milionom osób pokrzywdzonych przez stronnicze i łamiące prawo osoby wykonujące zawód sędziego. Mówmy o takich przypadkach głośno, wszem i wobec, by bezkarność tych, co mają z nią walczyć się nie szerzyła.
Jeszcze raz zatem apeluję, by zacząć się organizować i skłonić Posłów, Senatorów i Prezydenta do zmiany ustawy „Prawo o ustroju sądów powszechnych” by wprowadzili w końcu RZECZYWISTĄ odpowiedzialność łamiących prawo osób wykonujących zawód sędziego – jeszcze raz podkreślam, że nie mam na myśli wszystkich Sędziów i to co wyżej napisałem nie tyczy się wszystkich Sędziów – bo większość prawa nie łamie, a uczciwie i bezstronnie sądzi, a moje wskazania tyczą się jedynie tych, co łamią prawo i własne ślubowanie orzekają stronniczo i tendencyjnie. Zachęcam Cię też do zbiórki podpisów w ramach inicjatywy ustawodawczej obywateli pod projektem zmiany ustawy i wprowadzenia rzeczywistej odpowiedzialności osób łamiących prawo, by w końcu nie było krzywdzenia tysięcy osób przez osoby, które przez swoje postępowanie sędziami być nie powinny.
Zachęcam też do legalnego protestowania – jak robiłem przed sądem okręgowym w Białymstoku i sądem apelacyjnym w Białymstoku. Jest to w pełni legalne i zgodne z prawem tylko trzeba dopełnić kilku formalności – zobacz poniżej plik z ustawą „Prawo o zgromadzeniach”, poradnik o zgromadzeniach i Wzór formularza, jaki trzeba złożyć by protest był legalny i zgodny z prawem.
Niech wszyscy się dowidzą kto łamie prawo i jak postępuje! Znając życie i część tego środowiska (z którego niektóre osoby, które nie powinni się w nim znaleźć określa „kastą nadzwyczajną”) z przykrością muszę stwierdzić, że dopóki wiele osób się nie zbierze i nie zacznie protestować i przeciwdziałać takiemu zachowaniu, to żadna łamiąca prawo „czarna owca” nie zostanie ukarana przez im podobnych. Ale protestując spowodujemy, że wszyscy się dowiedzą jak postępują „czarne owce” sądownictwa. Może w końcu prawdziwi Sędziowie zechcą wyeliminować takie osoby ze swego grona. Może też w końcu osoby, które mogą i powinny zająć się tym problemem w końcu się nim zajmą – nie tylko by obsadzić ich stanowiska swoimi, ale takimi samymi osobami, a prawdziwymi Sędziami.
Pewnie to niewiele da, ale dla kogoś kto niszczy i wykańcza innych przez cyniczne nadużywanie i łamanie prawa już nigdy nie powiem dzień dobry, co sugeruję każdemu.
Mówmy o draństwie wszędzie i jak najgłośniej!
Nie po to, by szerzyć nienawiść, a by draństwo się nie szerzyło i więcej nikogo nie krzywdziło!

Jak ktoś, kto tak robi albo ktoś, kto wydaje takie orzeczenia może sądzić innych?
Walczmy z bezkarnością sędziów, prokuratorów
i urzędników.
Zróbmy wszystko, by ich odpowiedzialność nie była jedynie fikcyjna – jak jest obecnie, a by odpowiadali materialnie całym swoim majątkiem i karnie i by ich sprawy nie rozstrzygali jedynie ich koleżanki i koledzy (bo zawsze zostaną uniewinnieni i dalej nie poniosą żadnej odpowiedzialności) – dopiero wtedy skończy się ich bezkarne łamanie prawa.
Naciskajmy na posłów i senatorów lub zbierzmy podpisy i zróbmy inicjatywę obywatelską by ustawa o odpowiedzialności sędziów, prokuratorów i urzędników państwowych rzeczywiście zaczęła funkcjonować i by nie byli bezkarni i za nic nie odpowiadali jak jest obecnie.